Nasze auto nie chce zapalić, akumulator jest rozładowany. Z trudem otworzyły nam się drzwi z pilota centralnego zamka, a kontrolki ledwo świecą. Próba odpalenia nic nie daje, rozrusznik ledwo się kręci, Dzwonimy po pomoc do sąsiada lub firmy, która odpala samochody z kabli. Przyjeżdża specjalista ze sprawnym naładowanym dodatkowym akumulatorem lub starterem. Ostatecznością dla specjalisty jest odpalanie z akumulatora w swoim samochodzie. Jak podłączyć kable do akumulatorów? Plus do plusa, minus do minusa? Tak,
WAŻNE: Gasimy czy nie samochód dawcy? Według nas powinno się zgasić silnik samochodu dawcy,gdyż w skrajnych przypadkach możemy uszkodzić alternator dawcy. Tak prąd który w momencie odpalania samochodu biorcy może popłynąć do układu dawcy i uszkodzić prądowo alternator. I o ile w przypadku starych samochodów, z mniej skomplikowanymi systemami elektronicznymi raczej problemu nie będzie tak w przypadku nowoczesnych aut najbezpieczniej jest odpalić auto ze startera (boostera) lub dodatkowego akumulatora najlepiej żelowego.
Odpalamy zawsze na zgaszonym silniku dawcy, wtedy prąd czerpany jest tylko z akumulatora. Przewody powinny zostać podłączone zgodnie z metodą opisaną poniżej. Oczywiście jeśli robią to profesjonaliści to powinni to zrobić z boostera lub z pomocą zewnętrznego akumulatora żelowego.
Jednak w przypadku odpalaniu na kable powinniśmy pamiętać o tym, że im większy silnik, tym większy i mocniejszy akumulator samochodu rozładowanego tym samochód dawcy powinien mieć bardziej zbliżone parametry prądowe.W innym wypadku proces odpalania samochodu z kabli może nam się nie udać.
Kable, czyli najczęstszy problem przy odpalaniu. Kable za 30 -80 zł z marketu nigdy nie pozwolą na przepływ prądy rzędu 600 – 900A. Nie ma możliwości gdyż kosztem jest miedź przewodu a ta w przypadku takich przewodów jest zminimalizowana i częściej dojdzie do ich przepalania aniżeli do skutecznego uruchomienia samochodu. W naszej opinii do średni wielkości diesla przewód to musi być min. 25mm2 a optymalnie powinno to być 35mm2. Wtedy prąd rzędu 900A nie powinien mieć problemu z przepływem.
W przypadku nowych modeli jedyną zalecaną przez producentów metodą awaryjnego rozruchu jest pożyczka prądu z innego auta za pomocą przewodów rozruchowych lub zastosowanie zewnętrznego akumulatora rozruchowego. Power banki za 100-300 zł czy inne „tanie rozwiązania” raczej sprawdzą się tylko w przypadku niewielkiego rozładowania. W przypadku diesla np. 2,3L oraz wyładowanego akumulatora tylko zewnętrzny booster, oczyszczenie przewodów i styków oraz porządne przewody gwarantują sukces!
W wielu samochodach akumulator jest schowany i nie znajdziecie go pod pokrywą silnika. Dlatego warto na wszelki wypadek sprawdzić, co o awaryjnym rozruchu konkretnego modelu mówi jego instrukcja obsługi. Uprości to poszukiwania miejsca podłączenia przewodów akumulatora zewnętrznego.